-
Igrzyska od Bałtyku, aż po gór szczyty. Wizyta w dystrykcie Kielce
Ostatnio wstrząsnęła mną pewna historia. Jej fabuła i to, co dzieje się obecnie w Polsce, kojarzy mi się, z filmem (i książką Suzanne Collins pt. „Igrzyska Śmierci”). Żyjemy w świecie różnych dystryktów, frakcji. Świadomie (lub nieświadomie) stajemy się trybutami, częścią „uniwersum medialnych Igrzysk”. Każdego dnia, na niebie naszych Tv, czy też komórek, pojawiają się świetlno-dźwiękowe alerty – ile ofiar pochłonęła dyktatura Wirusa? W akcji filmowej było to info: jaki trybut zginął owego dnia? Zastanawiam się czasami, czy walczymy o coś więcej niż przetrwanie, przeżycie, odzyskanie dawnego życia? *** Oto historia pani Grażyny. 7 kwietnia (wtorek) Kielce. Pani Grażyna miała (przez 15 minut) kontakt z człowiekiem, którego 17 kwietnia zabrało pogotowie.…