Cudzoziemcy z Krainy Bliźniego
W punkcie 97 – encykliki: „Fratelli Tutti” znajduje się bardzo mocne zdanie Ojca Świętego Franciszka:
„Istnieją peryferie znajdujące się blisko nas, w centrum miasta,
lub we własnej rodzinie”.
Czy to nie sprzeczne ze znaczeniem słowa: PERYFERIE?
I kto zazwyczaj mieszka na peryferiach miast?
Kogo nie dostrzegam – mimo, że jest tak „niby”: OBOK, BLISKO, w centrum dużego osiedla, a nawet!!! w mej własnej rodzinie????
Papież Franciszek tłumaczy, że w miłości jest aspekt otwartości – nie tylko geograficznej, lecz takiej, która dotyka sedna ludzkiej egzystencji.
I jeśli ktoś na „peryferiach”…ale TYCH BLISKO NAS cierpi: opuszczony, zlekceważony (przeze mnie i przez społeczeństwo) to jest jak:
– „egzystencjalny cudzoziemiec”;
– „jak cudzoziemiec we własnym kraju”;
– „ukryty uchodźca”.
To określenia z encykliki.
Papież Franciszek bardzo mocno apeluje – w imieniu godności każdego z nich…
Tacy ludzie urodzili się w tym samym kraju i mają wszystkie potrzebne dokumenty, a „są traktowani w społeczeństwie jak ciała obce”.
***
W tym akapicie encykliki (punkty 97-98) papież wspomina osoby niepełnosprawne, które często czują się: „bez przynależności i bez partycypacji” (apelując, że nie chodzi jedynie o opiekę, ale by mogły czuć się w pełni obywatelami!).
Mowa też o osobach starszych – postrzeganych niekiedy jako zbędny ciężar…
***
I jeszcze jedno skojarzenie co do „cudzoziemców” we własnym kraju…
Kasia Nosowska śpiewała kiedyś (z zespołem HEY) utwór: „Cudzoziemka w raju kobiet”.
O tym, że można być za mądrym dla głupich, a dla mądrych za głupim…zbyt czystym dla brudnych, a dla czystych za brudnym; za grubym dla chudych, a dla grubych za chudym itd..
Może wielu z nas czuje się właśnie takim „cudzoziemcem” we własnej rodzinie, parafii, firmie…
Dla jednych „za prawy”, dla innych „za lewy”;
dla jednych „za otwarty”, a dla innych „zbyt tradycyjny”…i tak w kółko…
Przydzielić etykietami do: „własnych rajów” – a potem eksmitować i zapomnieć…
Za wieloma słowami „ZA..ZA..ZA…” –
mieszka po prostu BLIŹNI…
Za taki, za siaki – to mamy już do bólu przećwiczone.
Wygodna wymówka, by się skryć „ZA-murem”.
By nie spotkać się z Kimś – PRZEDE MNĄ…
***
Hmmm papież Franciszek woła od początku pontyfikatu, że Kościół ma poszukiwać ludzi na peryferiach…
Teraz do mnie dociera, że są one bliżej tzw. CENTRUM niż to się z początku wydaje…
Bo zaraz tuż obok: w rodzinie, we wspólnotach kościelnych, na klatce schodowej są właśnie takie „peryferia” – opuszczonych, zdradzonych, wyszydzonych, wykluczonych, rozczarowanych, zranionych…
A nam się wydaje, że to GDZIEŚ ZBYT daleko, by się nimi przejmować, aby je chcieć DOSTRZEC…