Drzewko Życia – dla Joli…
DLA JOLI + ?
Pewna starsza pani z Gdyni posadziła drzewo.
Brzmi jak początek bajki? Czy to była faktycznie ona?
Jest też 2 wersja tej historii (ale to już pod koniec tekstu).
fot. Paweł Musiał
Załóżmy na chwilę, że to właśnie TA pani – jako pierwsza – posadziła drzewo….
…Posadziła je na rozjechanym przez auta klepisku, które znajduje się pomiędzy miejscami parkingowymi. Przychodzi codziennie z żółtym wiadrem i je podlewa. Każdego dnia, kiedy idzie do tego młodego zielonego drzewka, wtedy jest Jej – DZIŚ.
Nie odkłada tego na POTEM!
Nie pielgrzymuje od Annasza, do Kajfasza.
A to właśnie tak często podcina nam (skutecznie) nasze skrzydła.
Robi coś, co JEST po prostu dla Niej – WAŻNE!
Robi to bez żadnych protokołów, bez setek mailowych uścisków – z urzędową Hydrą.
Czy to zmienia świat? Tak i to bardzo!
Bo to nie jest takie oczywiste, że jest coś takiego jak: DZIŚ!
JUTRO wcale nie ma obowiązku, by zamienić się w kolejne DZIŚ!
Nie jest oczywiste, że JA istnieje tu DZIŚ na ziemi.
Nie jest oczywiste, że wciąż istnieć będzie – pani z żółtym wiadrem…
***
Taka „nieoczywista” była Jola.
Od kiedy Ją poznałem „żyła jakby na walizkach”.
Żyła tym DZIŚ na serio!
Miała serce, apetyt i odwagę na kolejne i kolejne DZIŚ…
Mimo swej ciężkiej choroby wciąż z pasją i uśmiechem podlewała Drzewo Swego Życia!
Podlewała je kroplami humoru, pokory, bólu, godności (i też głębokiej wiary w Pana Boga!)
Wiary, którą nie raz mnie zawstydzała (i inspirowała)!
Tak wierzę głęboko, że kiedy DZIŚ odeszła (o 4 rano) to Drzewo Jej Życia wydało taki OWOC, o jakim nigdy mi się nie śniło!
I uśmiecha się już – Stamtąd…
„(…) a miłość daje to czego nie daje
więcej niż myślisz bo jest cała Stamtąd
a śmierć to ciekawostka że trzeba iść dalej”
– Ks. Jan Twardowski
***
Gdyby tak kochać DZIŚ, podlewać DZIŚ drzewa, dzielić się dobrem – DZIŚ!
I tak bez żadnego protokołu!
Bo PÓŻNIEJ – może nie być już starszej pani z żółtym wiadrem!
Bo WCZORAJ – myślałem, że Jola jednak zrobi ZNÓW dla swej paczki przyjaciół – swoje genialne Raffaello… Dla swej córki…
***
Czemu odkładamy to co WAŻNE na wieczne JUTRO?
Ze strachu? Bo się nie da? Bo ktoś nam to zniszczy? Bo taki kraj?
Jola nie miała czasu, ani potrzeby, aby cokolwiek odkładać!
***
Uwaga: Okazuje się, że owa Pani z Gdyni (ta z żółtym wiadrem) niekoniecznie była tą, która posadziła drzewo na ul. Żeromskiego!!!
Ona (tylko i AŻ) – NAPRAWIA coś, co zniszczono!
Tydzień temu widziano tam – mężczyznę i kobietę, którzy sadzili drzewo…
Co to zmienia? Nic!
Bo nawet jeśli przejęła (tylko i aż) ISKRĘ DOBRA, to nie przestaje być równie PIĘKNYM człowiekiem!
Taką iskierką była Jola!
I ta ISKRA – trwa w ludziach, którzy Ją kochali!
***
Obecnie w wielu miejscach zrywane i niszczone są banery wyborcze.
Agresja słowna- staje się Ciałem!
Pewne dwie panie widząc taki pocięty baner –
zszyły go.
Jak cerować i łatać „pociętą ludzką wspólnotę”?
Dla mnie taką lekcją cerowania – tego co WAŻNE – było życie mej przyjaciółki Joli!
Są tacy ludzie, którzy uczą nas tego co NAJWAŻNIEJSZE!
***
Dziękuje Jola za taką lekcję, którą były te 4 lata.
Przeszliśmy w naszej „13” – kilkanaście tysięcy kilometrów – w dobrze nam znanej pielgrzymce serca!
Ty poszłaś DALEJ!
Ale JESTEŚ, bo to co NAJWAŻNIEJSZE nigdy się nie kończy!
fot. Trojmiasto.pl