Niedziela Łazarza
Dziś w Ewangelii usłyszałem kolejny raz o wskrzeszeniu przez Jezusa – Łazarza.
Miałem ten dar (raz w życiu) być w grobie Łazarza. Biblijna Betania (Al-Ajzarijja) znajduje się około 3 km od Jerozolimy.
Do grobu trzeba zejść głęboko pod ziemię, schylić mocno racjonalną głowę, przed tak niezwykłą Tajemnicą.
Dom Łazarza – to był dom wielkiej przyjaźni! To tutaj Jezus przegadał z Maria, Martą i ich bratem Łazarzem – niejedną noc. Tu czuł się dobrze, bezpiecznie.
Jezus dotarł do grobu swego przyjaciela – 4 dni po jego śmierci.
To ważny szczegół! Nie było przecież badań elektroencefalografii, kryteriów śmierci pnia mózgu itd.
Wyczekiwano 3 dni, by wykluczyć każdą opcję, by stwierdzić smród i gnicie!
Siostra Łazarza Marta wykrzykuje z bólem: „Panie już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie”. Po ludzku jest beznadziejnie!
Tu następuje jedno z najpiękniejszych zdań w Biblii: „Jezus zapłakał”.
Bardzo kochał swego przyjaciela!
Użyte są też stwierdzenia: „wzruszył się w duchu”, „rozrzewnił”, „a Jezus ponownie okazując GŁĘBOKIE wzruszenie przyszedł do grobu”.
Kiedy czytamy powyższe opisy emocji Jezusa (w oryginale) to widzimy np. zwrot: „wstrząsnęły się jego nerki”. Dla Żydów taki zwrot i właśnie NERKI – oznaczają siedzibę wszystkiego, co najbardziej intymne na płaszczyźnie emocjonalnej!
Tu jedna myśl na marginesie. Uwielbiam wykład noblowski pani Olgi Tokarczuk! Jej słowa, że „czułość jest najskromniejszą odmianą miłości”. Ta część zdania (jak zresztą 99,999% tekstu) jest cudna!
Nie rozumiem jedynie konkluzji, kiedy pisząc dalej o czułości dodaje: „To ten jej rodzaj, który nie pojawia się w pismach ani ewangeliach”.
To prawda, że my jako chrześcijanie zrobiliśmy wiele, by czułość Ewangelii zepchnąć na dalszy plan, np. za różne wizje karzącej Bozi, ale na serio – cała Ewangelia jest jedną wielką czułością Boga!
Jak właśnie ten fragment o Łazarzu.
Siostra Łazarza mówi „Panie gdybyś tu był, by nie umarł”
Gdybyś tu był Boże…
Na koronawirusa zmarło już 32 tysiące ludzi na świecie.
Ponad 19 tysięcy ludzi zmarło DZIŚ – z głodu. Na to też nie mamy szczepionki?
Już ponad 800 mln ludzi na świecie – nie ma dostępu do bezpiecznej wody pitnej!
W roku 2020 – 260 tysięcy ludzi popełniło samobójstwo.
Dane za stroną worldmeters.info.pl
Nie ma łatwych podpowiedzi.
Przypomina mi się zdanie Elie Wiesela (więzień Auschwitz i Buchenwald).
Otóż uczestniczył on na placu obozowym w egzekucji więźniów, którzy byli powieszeni na sznurze. Ktoś ze stojących obok zapytał go: „No i gdzie jest ten wasz Bóg”. Odpowiedział: „Wisi na szubienicy razem z więźniem”
Ciało Jezusa w Grobie. Pilnowali je bardzo dokładnie. Chodziło o owe trzy dni. Wystarczyło wówczas, by 4 dnia dać koronny dowód – „zobaczcie mamy już 4 dzień, a Wasz mesjasz już cuchnie”. Pozamiatane!
W TE ostatnie dni łatwo się zagubić, stracić kurs. Pożreć z bliskimi i myślącymi inaczej.
Kiedy byłem nad Morzem Martwym zgubiłem się na parkingu pełnym setek autobusów.
Wtedy zamówiłem doskonały sok pomarańczowy.
Wierzę, że po Tamtej stronie, za Morzem Śmierci są takie pomarańcze, że nawet najdoskonalsza pomarańcza na tym świecie jest przy nich – niczym PET do kwiatu PETUNII?
Morze Śmierci, które każdy z nas przejdzie suchą nogą – trzymając dłoń Tego, który wskrzesił Łazarza.
Sypialnia Łazarza to niezwykłe miejsce na ziemi.
Tak sypialnia! Bo przecież polskie słowo cmentarz pochodzi z łacińskiego – miejsce snu.
„To powiedział, a następnie rzekł do nich: «Łazarz, przyjaciel nasz, zasnął, lecz idę, aby go obudzić». Uczniowie rzekli do Niego: «Panie, jeżeli zasnął, to wyzdrowieje». Jezus jednak mówił o jego śmierci, a im się wydawało, że mówi o zwyczajnym śnie. Wtedy Jezus powiedział im otwarcie: Łazarz umarł (…)” (J 11, 12-14a)
Koło grobu Łazarza mieliśmy piękne nabożeństwo. Nasze dłonie i czoło zostały namaszczone poświęconym olejkiem nardowym. To ten, którym Maria Magdalena namaściła stopy Jezusa.
Olejek, który opowiada o ostatnim tygodniu z życia Jezusa.
Dziś rano, wyciągnąłem właśnie ten olejek z szafki nie wiedząc nawet, że będzie właśnie ta Ewangelia (a wraz z nią wspomnienie tego zapachu z Izraela) .
Olejek nardowy pochodzi m.in. z Indii i pozyskiwany jest z roślin, które rosną na wysokości 4.000- 5.000 metrów. Olejek ten jest wzięty z DALEKA i z WYSOKA.
Kwiat nardu musi „obumrzeć”, by dać z siebie – olejek tak bardzo ceniony przez ludzi, tak drogocenny (prawdopodobnie ów perfum kosztował 300 dniówek robotnika).
Chrystus przyszedł na Ziemię – z DALEKA i z WYSOKA.
Zdecydował się umrzeć za mnie i Ciebie, by dać drogocenny olejek namaszczenia – leczący wszystkie rany – także ranę śmierci.
Z tą śmiercią trochę się tak „otrzaskaliśmy”.
Robimy znak krzyża jakbyśmy muchy odganiali.
Wykorzystujemy krzyż nawet (o zgrozo) – do walk politycznych.
Nie robił już często na nas wrażenia skandal ukryty w samym wizerunku – krzyż, a na nim nagi i zmasakrowany człowiek.
Nie robiły już na nas wrażenia wyławiane z morza trupy, koło wyspy Lesbos, czy kolejna „dniówka” zmarłych z głodu w Afryce.
Dziś Kościół zakrywa krzyże.
Na mój krucyfiks założyłem chustę z Obliczem Jezusa z Manopello. To właśnie w tamtym miejscu (we Włoszech), w tym małym kościołku czułem się nagi i ukochany przez Niego.
Bez żadnych ściem i retuszy.
Za tym Obliczem ukryta jest tajemnica łez, miłości, cierpienia i zmartwychwstania.
Obok postawiłem olejek nardowy, żeby przypominał.
By nie zapomnieć tych, którzy w te dni wychodzą z grobów nerwic, depresji, uzależnień.
Żeby nie zapomnieć o nikim, kto umiera, kto traci nadzieję.
Wydobądź nas z grobów lęku – Panie mój!