Powołanie do drużyny Jezusa?
Rozmawiam z księdzem Piotrem Beleckim.
Dlaczego akurat z nim?
Bo to ksiądz do tańca i do różańca!
Od kiedy go znam, to zawsze zarażał (również mnie) energią, humorem, taką Bożą petardą.
Nie raz (i nie dwa) wędrowaliśmy wspólnie pieszo, z Gdańska na Jasną Górę. Byliśmy na spływie kajakowym, zorganizowanym dla dzieci i młodzieży. Wiele pięknych doświadczeń!
***
– Proszę Księdza, krótka piłka!
Uczył Ksiądz maturzystów. Wyobraźmy sobie taką sytuację. Wchodzi do klasy uczeń, który pomylił sale lekcyjne. Nie chodził nigdy na religię! Jest w tzw. wieku „powołaniowym”, bo za kilka miesięcy będzie zdawać maturę. Widzi na tablicy napis: „Tydzień modlitw o powołania kapłańskie i zakonne”.
I mówi: „Księciuniu, daje księdzu 60 sekund, by wytłumaczyć mi, o co biega z TYM TEMATEM, bo zaraz się zawijam”.
Tak więc ma Ksiądz – 60 sekund, na taki „ewangelizacyjny strzał”. Co Ksiądz mówi?
– Nic nie mówię:) Dalej robię swoje. Witam go, zapraszam żeby usiadł, zagaduje. Jak stwierdzi, że wychodzi to go błogosławię. Tyle. Bo powołanie nie rodzi się z dobrej reklamy, albo dobrze dobranych słów. Kiedyś usłyszałem takie słowa: „żyj tak, aby inni sami zapytali Ciebie o Boga”. To jest klucz! Być z drugim człowiekiem i mu towarzyszyć!
Coraz częściej można zobaczyć plakaty powołaniowe w stylu: „Dołącz do drużyny Jezusa”, „Potrzebujemy Ciebie” itd… ale jeszcze nie spotkałem nikogo, kto poszedłby do seminarium po zobaczeniu plakatu.
Znam natomiast mnóstwo takich, którzy w Kościele doświadczyli wspólnoty, spotkali kapłanów-pasterzy i Pan Bóg coś w nich „uruchomił”. Te wszystkie akcje powołaniowe, „strzały”, plakaty i hasła są dodatkiem. Dobrze, że są! Ale to nie stanowi istoty!
– Hmm, a czy był taki moment, kiedy Pan Bóg zawołał: „Piotrek, pójdź za mną”? Czy może raczej był to proces?
– To był proces…ale zaczęło się od doświadczenia Bożej miłości. Od takiego osobistego wyboru Jezusa. Kiedyś tak bym tego nie nazwał. Wtedy po prostu zachwyciłem się Bogiem, wiarą, Kościołem. No i „ziarenko” dojrzewało.
– O.K, ale w jaki właściwie sposób możemy USŁYSZEĆ głos swego powołania?
– Na modlitwie, w ciszy… Słuchając Słowa Bożego. To mi mocno pomogło rozeznać, czy to moja droga.
No i kluczowa sprawa: wspólnota. Idąc do seminarium nie byłem ostatecznie przekonany, czy na pewno Bóg mnie woła?
To przełożeni i ojcowie duchowni – a więc Kościół, w swojej widzialnej strukturze, pomógł mi rozeznać.
– Czy da się być pewnym powołania do kapłaństwa? Czy też może wątpliwości są zawsze w pakiecie?
– Myślę, że wiara zawsze zakłada jakąś niepewność. To „chodzenie po wodzie”. Natomiast podziwiałbym takich którzy, weszli by w kapłaństwo bez przekonania! Podobnie małżonków. To byłaby katorga!
– Czy w Księdza powołanie był jakoś zamieszany św. Jan Paweł II? Co dla Księdza znaczyło jego kapłaństwo?
– Znamienne jest to, że jestem z rocznika, w którym umarł Jan Paweł II. O pójściu do seminarium myślałem już wcześniej. Jednak ten przykład i autorytet Wojtyły był „wisienką na torcie”. Pomógł i umocnił moją decyzję.
– Co najbardziej pamięta Ksiądz, z dnia swoich święceń kapłańskich?
– Pamiętam, że 3 godziny minęły bardzo szybko. Mocno przeżyłem moment nałożenia rąk przez Biskupa i prezbiterów. Takie namacalne doświadczenie działania Ducha Świętego. Tak wielki Bóg, w tak małym człowieku. Wielkość, która nie przeraża – budzi szacunek i niezwykle pociąga. Inaczej nie umiem tego opowiedzieć. Słowa są za małe.
– Zaprosiłem kiedyś Księdza na rekolekcje do moich uczniów – gimnazjalistów. Dlaczego na pierwsze spotkanie założył Ksiądz bluzę z kapturem i przedstawił się po prostu jako Piotr?
– Bo często szufladkujemy ludzi. Patrzymy na etykiety. Oceniamy zanim poznamy. Też czasami tak mam. Dzisiaj sutanna sama z siebie nie rodzi autorytetu. Zatem jak ktoś z tych młodych nie lubił księży…to prawdopodobnie przez moją sutannę w ogóle nie zacząłby mnie słuchać. A w ten konwencji mogłem sobie na to pozwolić. Na Mszę nie wyszedłbym w bluzie
– Opowiadał Ksiądz na tych rekolekcjach, o Piotrze z gdańskich blokowisk Moreny. Czy tamten niesforny Piotr nadal jest w Księdza kapłaństwie?
– Oj jest! Święcenie nie zmieniają natury, nie cofają historii. I dobrze. Na tym trzeba budować. Zresztą pamiętam, jak w jednej ze szkół graliśmy w dzień dziecka mecz: Nauczyciele ZSM vs Nauczyciele z sąsiedniej szkoły. Uczniowie kibicowali. Wcześniej nie wiedzieli, że kiedyś trenowałem piłkę nożną. Nie ukrywam – mecz mi wyszedł, a po nim więcej razy od uczniów usłyszałem „szczęść Boże”, niż przez cały rok szkolny. A był 1 czerwca:)
– Czy COVID-19 wpłynął na Księdza kapłaństwo?
– Tak. Lepiej poznałem siebie. Przed tą całą sytuacją myślałem, że na wiele spraw nie mam czasu. Pandemia sprawiła, że czasu miałem zdecydowanie więcej niż na co dzień. I co? I dalej pewnych spraw nie podjąłem. Zatem pandemia pokazała mi, że we mnie jest wiele problemów, a nie w tym, że brak mi czasu.
– Znam też Księdza z terminu: „ty, słuchaj jest taka akcja!”. Ile modlitwy a ile akcji zawiera w sobie kapłaństwo? Jak u Księdzu „rodzą” się te akcje, które przecież tak wielu ludziom, których Ksiądz spotyka, dodawały powera?
– No właśnie. Po 9 latach widzę, że wiele tych akcji rodziło się nie z modlitwy, nie z ducha – a raczej pokusy aktywizmu. Wiesz…„musi się coś dziać. Bo jak się nie dzieje, to Kościół umiera”. Kiedyś irytowałem się na starszego księdza oceniając, że tak mało robi. Wtedy upomniał mnie inny ksiądz, mówiąc: „Starszy ksiądz więcej zrobi z doświadczenia, niż młody z zapału”. Coś w tym jest. Czasami jest dużo dymu, a mało ognia. Żeby odwrócić te proporcje, modlitwa i rozważanie Słowa Bożego muszą być obecne w kapłańskim życiu.
– Znalazłem Księdza w teledysku Heres/WZN – Mamo. O czym w Księdza życiu opowiada ten niesamowity utwór?
– O Matce Bożej, że jest naszą Mamą. Tak po prostu.
– Jaką rolę w Księdza duszpasterstwie (chodzi mi głownie młodzieży) spełnia pasja piłkarska? Czy challenge na FB, np. ten z żonglerką papierem toaletowym, może być również formą ewangelizacji?
– Ewangelizacji może nie, ale może skrócić dystans:) A to już dużo.
– A rekord żonglerek?
– Szczerze? Nie pamiętam. Chyba, że papierem toaletowym – to 29:) Tak naprawdę w młodości wolałem robić Freestyle z piłką niż żonglować. Żonglerka była nudna i monotonna.
– Gra Ksiądz w reprezentacji gdańskich księży na halowych turniejach. Na pielgrzymkowych meczach, robił Ksiądz istną apokalipsę z przeciwnymi drużynami! Ma ksiądz dalej czas na treningi i rozwój tej pasji? Czy może już bardziej – śledzenie Lewego z chipsami?
– Jeszcze 4 lata temu przez jeden sezon grałem jako zawodnik 5 ligowej drużyny. To też była fajna przygoda. Obecnie staram się raz w tygodniu pograć ze znajomymi na hali. Jak jest czas – to zawsze chętnie się poruszam. Choć to już nie to, co kiedyś.
– Co oprócz Pepsi pomaga Księdzu w trudniejszych dniach?
– No Pepsi nie piję już od półtora roku:)
– I tu mi Ksiądz trochę uciekł. Rozumiem z pepsi, ale wrócę do pytania o trudniejsze dni? Co wtedy? Wpierw czekolada, a potem spokojny różaniec?
– Oczywiście nie wspomnę o modlitwie. Choć wiem, że życiem duchowym wszystkiego się nie załatwi. Spotkanie lub rozmowa z kimś bliskim. Relacja. Kiedyś miałem gorszy czas. Wieczorem dzwoni do mnie przyjaciel i pyta: mam przyjechać?
„Wow”, pomyślałem. Fajnie mieć takich ludzi, którzy po prostu wysłuchają, pobędą, nie zaszufladkują. Ostatecznie nie przyjechał, ale live przez telefon dużo mi pomógł.
– Usłyszałem kiedyś (nie pamiętam gdzie i od kogo), że rozeznawanie powołania to – odkrywanie marzenia Boga, które ma o naszym życiu…
– Myślę, że tak. Bardzo mi się podoba to określenie. Jeszcze to kiedyś wykorzystam.
– Co by ksiądz powiedział młodemu człowiekowi, który mówi „może i chciałbym” ale jestem podłamany aferami seksualnymi w kościele? Nie umiem sobie z tymi wiadomościami poradzić.
– Możesz to zmienić swoim życiem. Przyszłość zależy od nas…a historię możemy tylko ocenić i rozliczyć.
– Według danych KAI (w 2019 roku) wstąpiło do polskich seminariów 498 kandydatów do kapłaństwa (122 mniej niż w 2018). Na wszystkich latach studiowało 2853 kleryków. Tymczasem w 1999 było ich 6800. To oznacza spadek o 60%. Jak Ksiądz na to patrzy?
– Bezpośrednio często myślę o aferach, mniejszym przyroście itp. Jednak gdy zastanawiam się głębiej widzę, że 15 lat temu idąc do seminarium nie byłem w innym kościele. Też były afery, skandale. Nie stanowiło to dla mnie istotnej przeszkody. Owszem bolało i wkurzało. Jednak świata i Kościoła nie reformuje się zmieniając innych, ale siebie. To zwyciężyło. Św. Franciszek żył w czasach wielkiego kryzysu Kościoła. I można powiedzieć, przez wierność Jezusowi „odbudował” go – tzn. dał iskrę, pociągnął. Zatem myślę, że jeśli już coś jest powodem spadku powołań to jest to przede wszystkim kryzys wiary.
– Hmm…dziś czytałem, że Tanzania (jedno z najbiedniejszych państw świata), przeżywa obecnie tak duży boom powołań, że młodzi ludzie muszą czekać w kolejkach, nawet kilka lat na przyjęcie. Nie starcza miejsc w seminarium, a na nowe jeszcze nie ma pieniędzy…
– Bóg powołuje, ale przez brak wiary nie odczytujemy tego, nie słuchamy, nie wierzymy.
– Poproszę o 2 zdania zachęty do młodych ludzi, by z odwagą ruszyli w drogę za Panem Jezusem…
– Nie bój się – wypłyń na głębię. Jest przy tobie Chrystus !
– Czego mogę Księdzu życzyć w związku ze zbliżającą się 9 rocznicą święceń – 18.06.2020?
– Zawsze aktualnego doświadczenia Boga. Reszta już pójdzie z górki.
– Dziękuje Księdzu za rozmowę?
– Dziękuje, z Panem Bogiem
Ksiądz mgr lic. Piotr Belecki – rocznik: 1986, wyświęcony 18.06.2011, kapłan diecezjalny Archidiecezji Gdańskiej (diecezja gdańska). Wikariusz w Gdyni, w parafii NMP Królowej Polski. Diecezjalny duszpasterz służby liturgicznej w diecezji gdańskiej. Opiekun Wspólnoty Rodziców po Stracie Dziecka. Katecheta i wieloletni duszpasterz na Gdańskiej Pielgrzymce na Jasną Górę. Opiekuje się również nadzwyczajnymi szafarzami Najświętszego Sakramentu.