Covid-19,  Człowiek,  O mnie,  Wiara

Pajęczyna 2020/2021

2020/Podsumowanie – 2021/Start Nowego

***
Dziś przy wejściu do kościoła „zatrzymała” mnie ta piękna, oszroniona pajęczyna.

To wymowny symbol roku 2020.

I inspiracja do pomyślenia o Nowym Roku.


***
Pajęczyna – coś tak kruchego, a zarazem takie misterne arcydzieło…

Co przeważa w tym obrazie?

Słabość, czy siła powiązań?

***
Z jednej strony widzę:

– Kruchość mego życia i zdrowia;

– Niestabilność „posiadania” mej pracy;

– Subiektywność tego, kto tak naprawdę stanie po mej stronie, gdy przyjdzie dzień o nazwie: „Sprawdzam!”.

Można się niestety bardzo srogo zawieść.

Szybko widać: who is who?

A z drugiej strony?

– Siła przyjaźni, które miałem odwagę
i determinację pięlegnować;

– Wiara, która jest jak niezniszczalny brylant,
w glinianym dzbanku (w mej słabości się umacnia);

– Azyl Rodziny.

***

Za co jestem wdzięczny Bogu, sobie, innym w 2020?

Bo to był też bardzo dobry rok (wiem, że to brzmi jak jakieś szaleństwo).

Jest wiele memów o 2020, które pokazują:
„F*** **U”, w kierunku tzw. „pandemicznego” roku.

***

Jestem wdzięczny za:

– Odzyskanie mego zdrowia (po ciężkiej próbie) i wszystkich, którzy mi pomogli w tej „Przygodzie”;

– Za Pięknych Ludzi, którzy z odwagą podejmują terapie vs. depresja, nerwice, zaburzenia lękowe;

– Narodziny siostrzeńca Miguela, który od 7.06 jest zadziwiony: „Co ja tu robię na tym świecie?”😁.
I uczy mnie swoimi oczkami – codziennego zachwytu, nad darem życia (i jego ciekawości);

– Wsparcie, jak silnej Tamy – moich Przyjaciół;

– Uśmiechy: Mateo i Mayeczki (jak lekarstwa na duchowe blizny);

– Msze święte on-line, które nauczyły mnie tęsknoty za Eucharystią;

– Częstsze niż w 2019 – rozmowy: telefoniczne, WhatsApp i Messenger;

– Pierwszą wizytę u barbera i też odwagę pierwszej brody w życiu😉;

– Za odzyskanie własnego Głosu, w sprawach tak ważnych dla mego życia (o których zbyt często zachowawczo milczałem – i prywatnie i publicznie);

– Za kryzys w mym Kościele:
który obudził do współ-odpowiedzialności wielu świeckich,
ruszył dzięki Bogu (uff, niedodwracalnie już) procesy uzdrowienia…
Też z klerykalizmu, który Franciszek nazywa: „perwersją Kościoła”;

– Za piosenkę Xaviera Rudda: „Spirit Bird”, która w kilku ciemnych momentach dodała mi ukojenia i siły;

– Za sukcesy Roberta Lewandowskiego (tak jest geniuszem!), które inspirowały mnie do ciężkiej pracy, w codziennej walce o marzenia;

– Za to, że ten czas odkrył piękno Komunii Świętej na rękę i Komunii duchowej (takie trochę „przykurzone tematy”);

– Za Rodziców i różaniec na głos z Nimi;

– Za wsparcie Rodzeństwa i Marty;

– Za wywiady z Piotrkiem Żyłą (Brzuch boli ze śmiechu, a to samo zdrowie😁).

– Za chociaż trochę odczarowanie – magicznych bzdur, że woda święcona i Święta Hostia nie mogą zarażać!;

– Za odkrycie jak Bóg działa w parafii grecko-katolickiej w Cyganku, czy też w polskokatolickiej w Łodzi;

– Za to, że kawa bezkofeinowa też dawała radę;

– Za najczęściej odtworzony kawałek 2020 (na moim Spotify): „Jerusalema” – Master KG & Nomcebo Zikode (najradośniejszą przypominajkę, w muzyce i tekście, o mej tęsknocie – za powrotem do Jerozolimy);

– Za drogie memu sercu dzieciaki z Funzi Island w Kenii;

– Za ponowną lekturę sagi „Wiedźmin”;

– Za odwagę, by spełnić swe malutkie marzenie, tj. zrobienie sobie profesjonalnej czarno-białej sesji fotografraficznej (fot. Marcin Kurkus).

– Za polskich ratowników i lekarzy – na pierwszej linii frontu walki, z Covid-19;

– Za to, że mogłem po raz pierwszy w życiu głosować „za” kimś, a nie jak zazwyczaj „przeciw”;

– Za modlitwę papieża Franciszka z 27.03 – samotnego na placu św.Piotra.
Za tamten deszcz i błogosławieństwo (i w ogóle za tego człowieka).

–  Za to, że byłem w tym Roku dla siebie samego: dobry, uważny (że byłem dla siebie samego przyjacielem) fot. Marcin Kurkus.

– Za zdrowy egoizm i że można kochać „jak siebie samego”;

– Za to, że nie muszę być pomidorową i być uff lubianym przez wszystkich!

Zawsze dla kogoś będę katotalibem, a dla innego lewakiem.

A ja jestem Pawłem, którego lubię w sobie!

– Za głód pisania (pod którym jest o wiele więcej niż ma próżność i żebro-lajki)😉

– Za chwilę ciszy i zachwytu nad Pięknem.

***
Jaki będzie 2021?

Może jak ta pajęczyna?

Pełen pięknych paradoksów…

Kruchy i jakże pełen majestatu…

I jaki jeszcze?

Najlepsza metoda, aby się dowiedzieć?

Tkać teraz i dziś…

Z uważnością, pokorą i miłością…

Rockowa dusza. Studiowałem m.in. teologię czy psychologię kliniczną. Nauczyciel od 2006 roku. Ciekawy świata i ludzi. Troszkę romantyk starej daty:) Uwielbiam zespoły Depeche Mode, Coma, Anathema. Również kino, smak kawy, twórczość J.R.R. Tolkiena oraz C.S. Lewisa. Przygoda z blogiem trwa od 16.07.2019 roku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.