Asyż – chcę tam powrócić
Asyż – jakże pięknie tam powrócić (chociaż tak myślami…).
Niezwykłe miejsce na Ziemi!
Nie wiem jak to wytłumaczyć…
Z jednej strony czułem, że pod mymi sandałami aż pulsuje – taka wciąż żywa przestrzeń –
po której (przede mną) poruszały się miliony ludzi, którzy przybyli do tego (obecnie) – 25 tysięcznego miasteczka.
A z drugiej strony doświadczenie ciszy
i intymności (mimo tego tlumu).
To było jeszcze przed pandemią.
***
Widok sprzed Bazyliki (424 m.n.p.m) zapiera dech w piersi!
Przed nami soczysta zieleń Umbrii, otulona włoskim Słońcem, a nad dachami Assisi leniwie płynące chmury – o kształtach dobrze spienionego capuccino.
***
I te malutkie, jakże subtelnie urocze kamienice.
I uliczki, które same w sobie są Opowieścią o tych ludziach z krwi i kości.
O ich zmaganiach z trzęsącą się ziemią.
W 1997 roku wśród czterech ofiar trzesięnia ziemi był 22 – letni franciszkański postulant Zdzisław Borowiec (pochowany na przyklasztornym cmentarzu).
Asyż to też historie walk i wojen – o codzienność, o godny byt materialny dla swoich dzieci.
Ulice Asyżu opowiadają również o tej włoskiej gorącej krwi…
I o muzyce, która rodzi się z ciszy.
Uliczki w których chciałbym się zgubić, a przez to się odnajdywać. Wszystkie z nich pachną espresso i jakąś przedziwną tęsknotą…
A gdy przystaniesz – wśród tego roju ludzi
(i tych 1001 sacro-pamiątek) możesz usłyszeć
– głos wieków i pokoleń…
Ciche i głośne modlitwy pielgrzymów…
Hymny uwielbienia i też kłótni z Bogiem…
***
Ludzie płyną w kierunku Bazyliki, a wraz z nimi w powietrzu – symfonia modlitw tych z dziś i tych sprzed 10 czy 300 lat…
One są na wieki w Bogu…
Bóg nigdy nie zapomina – ani jednej z nich…
Tych „pobożnych” i tych często szczerych,
a na opak i nie uczesanych…
„Chociaż przy Twoim grobie Franciszku nikt mnie nie wyzywa od eko-terrorystów,
faktycznie jesteś specem od ekologii?”.
„Boże uzdrów mą chorą na raka córeczkę”.
„Nie wiem już, czy w Ciebie wierzę Jezu”.
„Św. Franciszku pomódl się za mnie, bym znalazł tak bratnią duszę, jaką dla Ciebie była św. Klara”.
„Już nie wiem jak trwać i być w takim Kościele.
Marzę by znów było w Nim, jak w Domu”.
„Na pielgrzymce mówią mi,
by wzbudzić w tym miejscu jakąś intencję…
Nie rozumiem! Nie umiem”.
***
Historia św. Franciszka…
To nie bajka o pięknoduchu i marzycielu…
Radykalny, ale nie fundamentalista!
Tradycjonalista, a wywołał rewolucję.
Nie wzbudzał żadnej rewolucji,
lecz sam się nią stał!
Asyż, miejsce gdzie słychać
żywą i czystą Ewangelię
– która wyrywa nas z „kapci papuci”
budzi z letargu życiowej kanapy,
z życia tylko piękną Teorią,
której palcem nawet nie dotykam…
***
W tym roku, w szopce Betlejemskiej (przed Bazyliką) umieszczono m.in. posąg pielęgniarki
– by uhonorować pracowników służby zdrowia!
Na fasadach bazyliki św. Franciszka i katedry św. Rufina – prezentowane są projekcje wideo.
Można na nich w sposob bezpieczny zobaczyć
freski, które normalnie podziwiałem wewnątrz np. „Narodzenie Pańskie”- Giotta di Bondone.
Warto dodać, że pierwsza szopka, którą ustawił św. Franciszek w Greccio w 1223 r., nie przypominała dzisiejszych.
Był to prawdziwy żłóbek, z żywymi zwierzętami. Przy szopce, przypominającą betlejemską, stajenkę św. Franciszek odprawił pasterkę…
***
Asyż – miasto pokoju.
Tu (od 27.X.1986) spotykają się przedstawiciele
prawie wszystkich światowych religii
Tradycję zapoczątkowaną przez Jana Pawła II kontynuował Benedykt XVI,
a obecnie czyni to papa Franciszek.
Asyż – miasto do którego chciałbym powrócić.
PAX…