O kuzynie, który był (jest) Barankiem
„Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata” (J 1, 29) – to słowa Jana Chrzciciela.
To naprawdę niezły hardcore, żeby powiedzieć takie słowa, o swoim – sześć miesięcy młodszym kuzynie – Jezusie.
Dokładnie takie słowa wypowiada kapłan (na każdej Mszy Świętej), tuż przed Komunią Świętą.
Cóż z tego, że powyższe słowa – wpadają do mych małżowin usznych, a nawet logują się na twardym dysku „teologicznego mózgu”? Najdłuższa droga – z głowy – do serca!
Czy ta radosna informacja krąży w mym krwiobiegu wiary?
Codzienny zator, miażdżyca sensu. Ogromny traffic w sercu.
Słowo Boże wciąż nie staję się Ciałem – w mych myślach, słowach, czynach.
Nie dotarło jeszcze do królestwa serca, na jego tron. Bo na to nie pozwalam.
Pamiętam jak kiedyś uderzyło mnie wspomnienie księdza Jana Kaczkowskiego:
„Zaczęło się w Sopocie. Miałem kilkanaście lat, stałem w przedsionku kościoła św. Jerzego, zaglądałem do środka i myślałem: »Albo to są jakieś jaja, jakiś śmiesznie przebrany śmieszny pan, który macha rękami i podnosi andruta do góry, albo też coś w tym jest«.
Jest taki piękny hymn – Pange, lingua, gloriosi (Sław języku tajemnicę). Autorem tekstu jest święty Tomasz z Akwinu. W jednej ze zwrotek śpiewamy w kościołach:
„chleb zamienia w Ciało Swe, wino Krwią jest Chrystusową, darmo wzrok to widzieć chce. Tylko wiara Bożą mową – pewność o tym w serca śle”.
Tak wierzę (mimo mej niewiary), że w każdym nawet mikro okruszku opłatka (tego po przeistoczeniu, na Mszy świętej) jest 100% Boga i Człowieka – Baranka Bożego, Jezusa Chrystusa.
Ale czemu Baranka?
Kluczowe słowo to: PASCHA (z języka hebrajskiego = PRZEJŚCIE).
Bez tego słowa nie da się chyba zrozumieć świąt paschalnych (= synonim świąt Wielkiej Nocy).
Nie jesteśmy w stanie precyzyjnie wskazać kiedy dokładnie Izraelici PRZESZLI – z niewoli Egiptu, do procesu historycznego wyzwolenia. Czy był to XIII wiek przed Chrystusem, czy też może raczej bardzo długi proces EXODUSU?
Jedno jest pewne, że pobożni Żydzi (tak więc i Jezus) świętowali PASCHĘ – SWEGO NARODU. Świątecznym znakiem wyzwolenia była kolacja paschalna, w czasie której zabijano jednorocznego – baranka.
Miał przypominać o krwi baranków, którymi pomazano domy Izraelitów, w czasie Wyjścia z Egiptu. Krew jako symbol ocalenia.
Najprawdopodobniej tylko raz, w swym ziemskim życiu, Jezus nie świętował tej tradycji tak dokładnie na czas. To trochę tak jakby iść na obchody 11 listopada, np. 9 lub 10 listopada.
Czytamy słowa Jezusa: „Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami, zanim będę cierpiał” (to czas czwartkowej Ostatniej Wieczerzy).
Natomiast piątek (dzień śmierci Jezusa) to dzień przygotowania do święta Paschy.
Jezus konał od żydowskiej godziny 6 do 9 (nasz czas między 12-15)
Umiera o godzinie 15.00 na górze Golgota.
Kiedy kona Jezus – Baranek Boży, w świątyni jerozolimskiej masowo zabijano jagnięta na ofiarę paschalną (jednego roku naliczono 225 tysięcy, jedno jagnię na ok. 10 osób).
To było ogromne „przedsiębiorstwo”. W świątyni pracowało ok. 7200 kapłanów. Zapach pieczonych baranków roznosił się po całej Jerozolimie, a Baranek konał.
Tak więc baranek w koszyczku wielkanocnym (czasem lukrowany), przypomina najważniejszą tajemnica naszej wiary.
Według wybitnego profesora biblistyki – Michała Wojciechowskiego – do zabójstwa Jezusa doszło 7.04.30 roku naszej ery
https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TB/data_zmartwychwstania.html
********
Warto tu przypomnieć, że Jezus urodził się w 8-7 roku p.n.e.
https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TB/narodziny_jezusa.html
Ta data jest przyjmowana jako najbardziej wiarygodna historycznie.
Albowiem w VI wieku naszej ery – mnich Dionizy Mniejszy błędnie obliczył datę narodzin Jezusa, którą przyjęto jako 1 rok naszej ery.
*******
Według historyka – Józefa Flawiusza, w ten piątkowy dzień do świętego miasta Jerozolimy przybywało kilkaset tysięcy pielgrzymów (rekordowo 2,7 miliona). Można to sobie lepiej wyobrazić wiedząc, że w Jerozolimie mieszkało wówczas od 25 do 50 tysięcy ludzi.
Gdy ginie Baranek Boży nie chodzi już o Paschę Izraela, lecz o Paschę całej ludzkości.
Krew baranków przypominała o ratunku Jahwe dla Żydów.
Tym razem chodzi o znacznie więcej: „Spadła na Niego chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie. (…) Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich” (Izajasza 53, 7.10).
Pascha Jezusa – PRZEJŚCIE ze śmierci do zmartwychwstania.
Moja Pascha – PRZEJŚCIE – z grzechu do wolności (również w sakramentach Mszy i każdej spowiedzi).
A w końcu PASCHA mej śmierci – PRZEJŚCIE do życia wiecznego…