Człowiek,  Wiara

Pocztówka z Tajlandii. Coś więcej niż jajecznica.

Po moich myślach krąży widok ze zdjęcia, które (kilka dni temu) zrobił mój przyjaciel (w Tajlandii).

Jakiś – pewnie buddyjski mnich – idzie brzegiem – jakiegoś akwenu wodnego.
No to będzie nuda. Co to za temat?

Dziękuje Madzia za pomysł tego wpisu, bo myślę, że we mnie, dotyka fundamentalnych spraw.

Pytanie: „SKĄD i DOKĄD (tego dnia) zmierzał ten mnich?” – frapuje mnie bardziej, niż sezon ogórkowy w polskiej polityce.

Kiedyś potrzebowałem wiecznego WOW i  taki temat byłby dla mnie nudny.

Za mało w nim „mięsa”.

Za mało skrajnych ludzkich amplitud: raj-piekło.

Teraz lubię coraz bardziej – Tajemnicę ukrytą, w zwyczajności, w drodze do pracy.

Muszę się przyznać, że to pytanie: GDZIE ON TERAZ IDZIE? – męczy mnie coraz częściej.

Pojawia się w czasie degustacji Hladinki na Piwnej,  kiedy widać setki ludzi: w prawo, w lewo, selfie, pocałunek, fajka, w prawo, w lewo…
Nie potrzeba jednak czeskiej Hladinki, by zaciekawić się: dokąd oni idą?
Nie tylko ja tak mam, bo często autor fotki zadaje to samo pytanie: „Ciekawe Paweł dokąd on (oni) idzie (idą)”?
Zdarza mi się myśleć o tym coraz częściej: w tramwaju, czy na dworcu PKP.

Każdy człowiek, tak też ten mnich w Tajlandii, niesie w sobie: jakąś historie, jakieś marzenia i tęsknoty, jakiś ból.

Ma ze sobą tatuaże szczęścia i duchowe blizny.

Jest moim człowieczym lustrem i mogę się w jego zmęczonej twarzy przejrzeć i zadać SOBIE pytanie: a ty DOKĄD idziesz?

Marek uchwycił doskonale – jakiś ważny moment DROGI tego człowieka.
Czy szedł spokojnie i widział PIĘKNO wokół siebie? Czego SZUKA?

Jestem ciekawy ludzi!

Jaram się, jak znicz na Wszystkich Świętych, poznawaniem: INNYCH ludzi, innych światów, innych kultur, innych religii, innych krajów.

Im bardziej mam zgodę na siebie, im bardziej lubię siebie, tym bardziej daje sobie szansę na poznanie Innych.

Im bardziej jestem ugruntowany w swojej tożsamości i  fundamentach mej kultury i mej wiary, tym mniej się boję Innych.

Wydaje mi się, że nasz strach przed Innością pojawia się, gdy nasza wlasna tożsamość jest mocno niestabilna.

Drugi człowiek, idący brzegiem w Tajlandii może być moją DROGĄ – do Boga!

Może być moją DROGĄ, by bardziej zrozumieć siebie.

Co mogą mi dać takie pytania?
Jeżeli w każdym z nas jest ta  „cząsteczka” – na Jego obraz i podobieństwo (Rdz 1), to warto być na siebie i Innych uważnym.

Ważne, by drugi człowiek zatrzymał mój wewnętrzny i zewnętrzny pęd, by patrząc na mnicha na plaży: ZATRZYMAĆ SIĘ  w biegu.

By wyjść dzięki Innemu na chwilę, poza swój talerz – codziennej jajecznicy.

Poza myślenie: „ja.. ja.. ja… ja…”.

I wrócić do swego wnętrza lecz już bogatszym – duchowym bogactwem Innych.

W Psalmie  87, 7 czytamy:”I oni zaśpiewają jak tancerze: W Tobie są wszystkie moje źródła”.

My małe strumyki. On jak Ocean.

My małe dróżki: to TU, to TAM. A On jest DROGĄ: „Odpowiedział mu Jezus: ja jestem drogą, prawdą i życiem” (J 14.6)

Niech to podsumuje Pan Profesor Tolkien:

„A  droga wiedzie w przód i w przód,
choć się zaczęła tuż za progiem –
i w dal przede mną mknie na wschód,
a ja wciąż za nią – tak jak mogę…
skorymi stopy za nią w ślad –
aż w SZERSZĄ się rozpłynie DROGĘ,
gdzie strumień licznych dróg już wpadł…
A potem dokąd? – rzec nie mogę”
(„Władca pierścieni”)

Rockowa dusza. Studiowałem m.in. teologię czy psychologię kliniczną. Nauczyciel od 2006 roku. Ciekawy świata i ludzi. Troszkę romantyk starej daty:) Uwielbiam zespoły Depeche Mode, Coma, Anathema. Również kino, smak kawy, twórczość J.R.R. Tolkiena oraz C.S. Lewisa. Przygoda z blogiem trwa od 16.07.2019 roku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.