Bez kategorii

Niedziela (Niedziele) płaczu

To był jeden z najpiękniejszych widoków, jaki kiedykolwiek w swym życiu widziałem!
Stoję na szczycie Góry Oliwnej. Już tak blisko do murów Starego Miasta w Jerozolimie.


Za moimi plecami malutki franciszkański kościół. Jego nazwa to: Dominus Flevit, czyli „Pan zapłakał”.

Ziemia na któryej stoi kaplica, znajduje się na terenie cmentarzyska, którego początki sięgają epoki brązu. Archeolodzy odkryli tutaj groby z czasów rzymskich. Są sarkofagi i ossuaria, które wyraźnie wskazują na ich judeochrześcijański charakter. Wiele z nich pochodzi z I wieku naszej ery.

Przede mną widok, który zapiera dech w piersi! Jestem tu i teraz. Ale dotykam również przeszłości i troski o swą przyszłość, którą próbuje (w tym miejscu), w całości zawierzyć Bogu.


Spoglądam na kaplicę. Jest zaprojektowana na planie „krzyża greckiego” (równoramiennego). Ma kształt ŁZY.

Tutaj miało dojść do ważnego dla mej wiary wydarzenia.
Ewangelista św. Łukasz opisuje taką sekwencję zdarzeń.

U podnóża Góry Oliwnej Jezus wsiada na osiołka. Wita go tłum ludzi. Ścielą swoje płaszcze na drodze Jezusa. Wiwatują na jego cześć! (Łk 19, 36-40).
I nagle zgrzyt. Szczegół rozbijający radosną strukturę wydarzenia:
„Gdy zbliżył się do miasta na jego widok ZAPŁAKAŁ” (Łk 19, 41).

Nie tylko w starożytności, lecz i w wielu kręgach kulturowych dzisiaj, mężczyzna „nie powinien” pozwalać sobie, na takie publicznie okazywane emocje! Siła i powściągliwość! I te bzdury, że faceci nie płaczą!

Mimo, że Jezus był „osobowością silną i nieugiętą” (C. M. Martini), to nie maskował swoich uczuć.

Płacze być może dlatego, że piękno tego miasta wywoływało ogromne wzruszenie! Ile razy w Izraelu dotykałem takiego piękna, które potrafi zaboleć, aż do „szpiku duszy”. Za którym potem tęsknisz!
Nie da się tego nazwać!
Nie umiem tego wytłumaczyć!

Jezus płacze. Nie jest to teatralny gest! Jego dusza jest dogłębnie wstrząśnięta. Tak jak wówczas, gdy płakał po śmierci swojego przyjaciela – Łazarza.
Jako pobożny Żyd cierpiał, bo wiedział co (już w 70 roku) wydarzy się w Jego ukochanym mieście!
Dojdzie wówczas do pierwszej wojny żydowsko-rzymskiej. Świątynia i miasto zostaną zburzone.
W 73/74 upadnie Masada. To będzie koniec oporu Żydów przeciwko Rzymowi. Nastąpi bolesne rozproszenie Żydów. Rozpocznie się era tzw. Ściany Płaczu.


Jezus cierpi, że tyle w tym mieście nienawiści. Tyle bólu jego rodaków. Tyle łez pod okupacją rzymską.
Cierpi, że w tym mieście nie ma „Shalom”. Nie ma pokoju serca, który nie jest jedynie „brakiem wojny”.
Każdy ma takie swoje „miasto”! Okupowane, oblegane przez wojska znieczulicy i pogardy!

Jezus cierpi, że „miłość nie jest kochana! (św. Franciszek z Asyżu). Cierpi, że ludzie nie poznali, że On jest „Abba” – Tatusiem, a nie jakimś Cesarzem zemsty na poganach!

Patrzę na współczesne „krokodyle łzy”. Łzy można sprytnie wykorzystać. Można „płakać” np. nad laicyzacją społeczeństwa, a nie widzieć, że każdego dnia oczerniamy bliźnich. Płakać i oskarżać – skąd to niby (według nas) bierze się obecne cierpienie w świecie?

Jeżeli znajdę winnych, bo np. „przecież tyle było profanacji kościołów”, to przecież już nie muszę robić rachunku sumienia wobec siebie.

A ile profanacji – Jego oblicza w bliźnich – było w moich plotkach i oczernianiu innych?
A w ogóle to wszystko wiadomo przez papieża modernistę, bo nie nosi czerwonych butów, tylko znoszone czarne.
A kiedyś, to więcej osób chodziło do kościoła. A za moich czasów (…).
Płakać i wciąż bić się w „czyjeś piersi”.

Kiedy wracam w mym sercu do Jerozolimy, tej z mej pielgrzymki, to bardzo często widzę ją – przez „zapłakane oczy Jezusa”.

On kochał swój naród i stolicę.
Współ-odczuwał każdy ból, każdą łzę.
To herezja, że kiedy wygłasza proroctwo o zniszczeniu Jerozolimy, to jakby wyrównuje z nią rachunki: „jak Jerozolima Bogu, tak Bóg Jerozolimie”.
Za karę Wam zburzę miasto!
I jeszcze dołożę w pakiecie COVID-19 – w 2019/2020!

Ileż tych fałszywych obrazów Boga?
Wróżka Zębuszka, Copperfield, Punisher Zemsty, Karząca Bozia lub też: Naiwna Misiowo-Boska-Przytulanka (i już życie jest łatwiejsze).
Tamtego dnia te fałszywe obrazy upadały jeden po drugim na rozgrzany w piasek – spadały miarowo – wraz z Jego łzami.

O kościele w kształcie ŁZY przypomniał mi fragment homilii Ojca Świętego (wygłoszona w Domu św. Marty 29.03.2020):

„Dzisiaj, w obliczu świata, który tak bardzo cierpi, gdy wielu ludzi cierpi z powodu obecnej pandemii zastanawiam się:
Czy potrafię ZAPŁAKAĆ tak, jak na pewno uczyniłby to Pan Jezus i co CZYNI W TEJ CHWILI JEZUS?
Trzeba prosić Pana o tę łaskę: Panie, abym z Tobą płakał, abym płakał WRAZ z ludem, cierpiącym w TEJ chwili.
Niech to będzie dziś dla nas wszystkich NIEDZIELA PŁACZU”.

Rockowa dusza. Studiowałem m.in. teologię czy psychologię kliniczną. Nauczyciel od 2006 roku. Ciekawy świata i ludzi. Troszkę romantyk starej daty:) Uwielbiam zespoły Depeche Mode, Coma, Anathema. Również kino, smak kawy, twórczość J.R.R. Tolkiena oraz C.S. Lewisa. Przygoda z blogiem trwa od 16.07.2019 roku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.